Zmiany sposobów zatrudniania kierowców w firmach transportowych były wynikiem przepisów wprowadzonych przez Unię Europejską i poszczególne kraje członkowskie. U większości ciężkich przewoźników kierowców zatrudnia się na podstawie umów o pracę, ale bus-przewoźnicy preferują współpracę z kierowcami samozatrudnionymi. Dzięki takim relacjom firmy przewozowe mogą uniknąć dopełniania wielu przepisów i ograniczyć koszty związane z działalnością. Samozatrudnieni nie mają jednak łatwego życia i czasami sporo ryzykują.

Wzrost liczby firm przewozowych specjalizujących się w transportach busami jest wynikiem licznych udogodnień dla tej grupy przewoźników. Wśród tych ułatwień można wymienić między innymi brak obowiązku dysponowania zezwoleniem na wykonywanie zawodu przewoźnika drogowego i licencji wspólnotowej oraz mniej restrykcyjne przepisy dotyczące czasu pracy kierowców.

Samozatrudnieni kierowcy wykonują zlecenia na podstawie różnego rodzaju umów i bardzo często busami należącymi do firm zlecających transport. 

Zasady obowiązujące samozatrudnionego kierowcę

Kierowca, który staje się przewoźnikiem, nie może być ponad prawem. Obowiązują go takie same zasady jak każdego innego uczestnika ruchu drogowego wykonującego transport drogowy rzeczy. Przewoźnik nie może przekraczać godzinowych norm pracy i musi robić odpowiednio długie przerwy. Ważne jest też, że kierowca pracujący na etacie w konkretnej firmie nie może się z niej zwolnić, założyć działalności gospodarczej i od razu zacząć jeździć na zlecenie swojego byłego pracodawcy. Państwowa Inspekcja Pracy bacznie przygląda się takim sytuacjom i reaguje, jeśli od momentu zwolnienia pracownika do momentu podjęcia przez niego współpracy z byłym pracodawcą na zasadach samozatrudnienia nie minęło 30 dni. Co prawda nie jest to długi czas, ale warto pamiętać, że ten okres karencji jest konieczny, żeby PIP nie stwierdził próby omijania stosunku pracy.

Istotne są również kwestie związane ze świadczeniem usług samochodem należącym do bus-przewoźnika. Jeśli kierowca wykonuje zlecenie takim autem, to odpowiada za szkody na tym pojeździe, więc wcześniej musi się upewniać, czy pojazd posiada polisę autocasco i dla pewności wykupić własną polisę OC.

Umowa o pracę i umyślna wina kierowcy

Ryzyko związane z transportem w myśl przepisów spoczywa na przewoźniku, a prawo nie daje mu możliwości uwolnienia się od odpowiedzialności w sytuacji, kiedy szkoda powstała z winy zatrudnionego przez niego kierowcy. Odpowiedzialność przewoźnika opisuje Konwencja CMR, w której czytamy, że odpowiada on za „czynności i zaniedbania swoich pracowników i wszystkich innych osób, do których usług odwołuje się w celu wykonania przewozu”. Podobny zapis znajduje się też w polskim Prawie Przewozowym. Odpowiedzialność kierowcy w stosunku do pracodawcy jest określona przez Kodeks Pracy i w myśl jego zapisów przenoszenie odpowiedzialności materialnej z przewoźnika na kierowcę jest mocno ograniczona, mimo że Kodeks Pracy stanowi, iż: „pracownik ponosi odpowiedzialność za szkodę w granicach rzeczywistej straty poniesionej przez pracodawcę”. Ta odpowiedzialność nie ma jednak charakteru odpowiedzialności wobec osoby trzeciej. Zgodnie z art. 120 § 1 Kodeksu Pracy do naprawienia szkody wyrządzonej osobie trzeciej przez pracownika zobowiązany jest pracodawca. Dopiero w momencie, kiedy pracodawca naprawi szkodę wyrządzoną osobie trzeciej, może obciążyć szkodą zatrudnionego kierowcę, ale tylko do kwoty trzymiesięcznego wynagrodzenia. Wyższe sankcje nie mogą być stosowane, kiedy przypisuje się pracownikowi winę nieumyślną, czyli np. wynikającą z zaniedbania czy lekkomyślności. Inaczej sytuacja wygląda w momencie, kiedy wina nosi znamiona umyślnej. Art. 122 Kodeksu Pracy stanowi, że: „Jeśli pracownik umyślnie wyrządził szkodę, jest zobowiązany do jej naprawienia w pełnej wysokości”. Żeby takie żądanie miało jednak podstawy, pracodawca musi udowodnić, że szkoda została wyrządzona umyślnie, a to bywa trudne.

Mimo iż przenoszenie odpowiedzialności z przewoźnika na kierowcę jest bardzo ograniczone, co jakby nie patrzeć chroni kierowców, to wielu z nich decyduje się jednak zatrudniać u bus-przewoźników z własnymi działalnościami gospodarczymi i tym samym ponosić ryzyko związane z odpowiedzialnością za ewentualne szkody.

Czy każdy kierowca może założyć firmę transportową?

Zawód kierowcy nie jest wyodrębnioną grupą zawodową. Ten zawód jest zaliczany do Grupy 8 „Operatorzy i monterzy maszyn i urządzeń” (według Rozporządzenia Ministra Pracy i Polityki Społecznej z 07.08.2014 r.). Kierowców aut dostawczych klasyfikuje się w grupie elementarnej 8322, a zakres ich pracy określony w tej klasyfikacji polega na prowadzeniu pojazdów samochodowych o DMC do 3,5 tony lub zespołu pojazdów o łącznej masie nieprzekraczającej 4250 kg. Z tych przepisów wynika, że kierowca dysponujący uprawnieniami do kierowania pojazdem o DMC do 3,5 t nie może zarejestrować działalności gospodarczej polegającej na prowadzeniu pojazdów samochodowych ani pozostałej indywidualnej działalności usługowej. W takiej sytuacji kierowca musi zarejestrować działalność określoną jako „Transport drogowy towarów” lub „Działalność związana z przeprowadzkami”.

Zarejestrowanie działalności – z czym się wiąże?

Kierowca, który zarejestrował działalność gospodarczą w zakresie transportu drogowego staje się przewoźnikiem. W tym momencie oprócz wszystkich przepisów prawa o ruchu drogowym obowiązują go również przepisy związane z wykonywaniem transportu drogowego, w tym z konkretnym czasem prowadzenia pojazdu, okresami odpoczynku oraz przerwami w pracy. Przewoźnik musi się też liczyć z konsekwencjami finansowymi za straty, których nie poniósłby pracując jako kierowca na podstawie umowy o pracę. Kwestie odpowiedzialności są oczywiście bardzo poważną wadą prowadzenia działalności związanej z transportem, ale rosnąca liczba nowych firm sugeruje, że samozatrudnienie mimo wszystko się opłaca zarówno samym kierowcom, jak i zatrudniającym ich bus-przewoźnikom. Dla właściciela firmy jednym z największych plusów takiej współpracy jest możliwość uwolnienia się od wielu obowiązków, między innymi zapisów dyrektywy o pracownikach delegowanych. Nie musi się też obawiać kary za odbywanie tygodniowych odpoczynków w kabinie pojazdu, bo w razie wykrycia takiego procederu, karę zapłaci samozatrudniony kierowca. Współpraca z samozatrudnionymi zwalnia przewoźnika od konieczności dopełniania wielu obowiązków i odpowiadania za wszystkie nieprawidłowości. Oszczędności z tego tytułu jest wiele, ale kilka kwestii pozostaje niezmiennych. Bus-przewoźnika nadal dotyczą np. konsekwencje przeładowania pojazdu lub ewentualnych przestojów.

Kierowca-przewoźnik i jego odpowiedzialność

Współpracę między samozatrudnionymi kierowcami i bus-przewoźnikami regulują różnego rodzaju umowy – zwykle o kierowaniu pojazdem, o świadczeniu usług przewozowych lub o współpracy. Bez względu na rodzaj, treść każdej z umów jasno określa, że jej przedmiotem jest przewóz towarów. W takim przypadku samozatrudniony kierowca staje się podwykonawcą bus-przewoźnika i jednocześnie przewoźnikiem faktycznym. To z kolei nakłada na niego cywilną odpowiedzialność za rzeczowe szkody poniesione w czasie transportu.

Odpowiedzialność takiego przewoźnika reguluje Prawo Przewozowe (w przypadku przewozów na terenie Polski) i Konwencja CMR (w przypadku przewozów na terenie UE). Prawo Przewozowe stanowi, że odpowiedzialność przewoźnika zaczyna się w momencie przejęcia towaru do przewozu i trwa do momentu wydania towaru odbiorcy wskazanemu na liście przewozowym. Tak więc w przypadku zaistnienia szkody w transporcie, samozatrudniony jest zobowiązany do zapłacenia stosownego odszkodowania za tę szkodę. 

Skutki pełnej odpowiedzialności samozatrudnionego kierowcy

W przypadku szkody np. uszkodzenia towaru przewożonego przez kierowcę odpowiedzialnością obarczony jest samozatrudniony. Jeśli bus-przewoźnik zlecający transport samozatrudnionemu dysponuje polisą OCP, to zakład ubezpieczeń wypłaci takiemu bus-przewoźnikowi odszkodowanie, ale jednocześnie wystąpi do samozatrudnionego kierowcy z regresem na mocy zapisu:

„Z dniem wypłaty odszkodowania na … (nazwa zakładu ubezpieczeń – przypis) przechodzi roszczenie wobec osoby trzeciej odpowiedzialnej za szkodę przysługującą Ubezpieczającemu, do wysokości wypłaconego odszkodowania”. 

Takie działanie jest możliwe dzięki zapisowi w Kodeksie Cywilnym, dokładnie w art. 828. Prościej ujmując, zakład ubezpieczeń pokryje szkodę bus-przewoźnikowi, ale będzie się domagał zwrotu tej kwoty od samozatrudnionego kierowcy-przewoźnika, czyli kierowca bez względu na sytuację nie uniknie odpowiedzialności finansowej.

Taka ewentualność jasno pokazuje, że samozatrudniony kierowca również powinien dysponować polisą OCP lub być wpisanym do polisy OCP bus-przewoźnika jako współubezpieczony, co zdarza się raczej rzadko. Polisa OCP będzie chroniła kierowcę-przewoźnika bez względu na to, komu będzie świadczył usługi przewozów. Koszt polisy OCP to ok. 2-3 tys. złotych rocznie, ale jest to niewielka kwota w porównaniu do strat opiewających nawet na kilkadziesiąt tysięcy Euro. Każdy kierowca powinien sobie zdawać sprawę z konieczności posiadania stosownego ubezpieczania, bo kierowca pracujący na własny rachunek nie może uniknąć odpowiedzialności tak, jak ten zatrudniony w firmie przewozowej na podstawie umowy o pracę i chroniony zapisami Kodeksu Pracy.

Trzeba jednak pamiętać, że zawsze może się zdarzyć sytuacja, w której zakład ubezpieczeń odmówi wypłaty odszkodowania bus-przewoźnikowi, a wtedy ten może na własną rękę dochodzić odszkodowania od kierowcy, co jest kolejnym powodem, dla którego polisa OCP to dzisiaj konieczność. 

Konsekwencje administracyjne założenia działalności gospodarczej są niczym w porównaniu do tych polegających na ponoszeniu odpowiedzialności za realizowane przewozy. Prowadzenie własnej działalności może się wielu kierowcom wydawać niemalże spełnieniem marzeń, bo przecież pozwala im to pracować na własny rachunek i mieć realny wpływ na wysokość swoich zarobków. W praktyce stała współpraca z konkretnym bus-przewoźnikiem ogranicza tę swobodę, bo jakby nie było, samozatrudniony pracuje na zasadach określonych przez pracodawcę i na jego zlecenie. Kwestia odpowiedzialności jest w tym przypadku najważniejsza, bo mimo nawet najlepszych zabezpieczeń i przestrzegania wszystkich norm nigdy nie można wyeliminować ryzyka kradzieży ładunku, jego zniszczenia lub opóźnienia w dostawie, a za te i podobne sytuacje odpowiada samozatrudniony kierowca. Musi być on więc przygotowany na to, że zakład ubezpieczeń lub bezpośrednio bus-przewoźnik mogą mieć do niego roszczenia wynikające ze strat zaistniałych w czasie przewozu.

Wolność wyboru zleceń i pewna dowolność w kształtowaniu swojego dnia pracy wiąże się z ryzykiem. To ryzyko to cena niezależności i potencjalnie wyższych zarobków, więc każdy kierowca planujący założenie firmy powinien wiedzieć, że działalność to zarówno zyski, jak i możliwe straty.

Źródło zdjęcia głównego: Depositphotos

Powiązane artykuły