Polscy kierowcy popełniają ciężkie grzechy. Pierwszym jest nadmierna prędkość, a kolejnymi jazda po spożyciu alkoholu, brak wyobraźni, przecenianie swoich umiejętności i brak reakcji na sygnały alarmowe. Każdy z tych grzechów stanowi śmiertelne zagrożenie.

Grzech nr 1 – nadmierna prędkość

Niestety polscy kierowcy bardzo często przekraczają dozwolone prędkości. Największe zagrożenie powoduje to w terenie zabudowanym i na ruchliwej trasie. Brawura dotyczy szczególnie ludzi młodych, ale często ulegają jej też doświadczeni kierowcy, którzy za kółkiem spędzili tysiące godzin. Większe spalanie to mały problem w porównaniu do zagrożenia zdrowia lub życia kierowcy, jego pasażerów i innych uczestników ruchu. Przekraczanie prędkości notowane jest często też u kierowców, którzy wykonują transport. Polska niestety nie ma dróg przystosowanych do takiej brawury i trzeba o tym zawsze pamiętać.

Grzech nr 2 – jazda po alkoholu

Kierowcy prowadzący pod wpływem alkoholu rokrocznie powodują tysiące wypadków, w których giną ludzie. Większość kolizji, które nie kończą się śmiercią, doprowadza do poważnych obrażeń lub trwałego kalectwa. Ciche przyzwolenie ze strony pasażerów, którzy wsiadają do samochodu z pijanym kierowcą, jest tu bardzo poważnym problemem. Duży odsetek kierowców prowadzi też na kacu. Wydaje im się, że we krwi nie mają już alkoholu i nawet gdy tak jest, to ich czas reakcji jest znacznie dłuższy.

Alkohol zaburza równowagę, obniża zdolność realnej oceny sytuacji, powoduje senność, zaburza koordynację mięśniową, a to tylko kilka z jego negatywnych oddziaływań.

Grzech nr 3 – brak wyobraźni

Wyobraźnia szwankuje przede wszystkim w kwestii konieczności zapinania pasów, ostrożności przy przejściach dla pieszych, ale też podczas wyprzedzania czy pozostawiania w samochodzie ciężkich przedmiotów, mogący w przypadku mocnego hamowania zabić kierowcę lub pasażera.

Grzech nr 4 – przecenianie swoich umiejętności

Niestety nikt nie jest w stanie jechać przez wiele godzin bez odpoczynku czy też wykonywać niebezpiecznych manewrów bez narażania się na niebezpieczeństwo. Trzeba pamiętać, że nie jesteśmy nieśmiertelni i wszechwiedzący.

Grzech nr 5 – niereagowanie na zagrożenia

Kierowcy często bagatelizują sygnały ostrzegawcze, jaki daje im samochód. Nie biorą na poważnie migających lampek ostrzegawczych, nie myślą o zagrożeniu, jakie może powodować to dziwne stukanie w kole lub nietypowa praca silnika. Wykonują naprawy tylko wtedy, kiedy jest to absolutnie niezbędne i często jeżdżą samochodami, które powinny się natychmiast znaleźć w serwisie.

Źródło zdjęcia głównego: Depositphotos

Powiązane artykuły